Moda na kalosze?
Dla większości z nas ten typ butów nie będzie synonimem elegancji i świetnego wyglądu. Kalosze męskie nazywane gumofilcami lub gumiakami, wykonane są przede wszystkim z kauczuku. Materiał ten jest niezwykle wodoodporny oraz wytrzymały na trudne warunki pogodowe. Tym samym, możemy mieć pewność, że w razie niepogody buty w żaden sposób nie zostaną uszkodzone. Mimo wszystko kalosze męskie nie zachęcają do ich noszenia ze względu na swój toporny wygląd. Ponadto wielu z nas odstręcza myśl, że stopa w tego typu bucie bardzo szybko się poci.
O ile historia powstania sneakersów, sztybletów oraz innych typów obuwia męskiego jest dość rozpowszechniona, to modowi blogerzy dość rzadko przyglądają się tematowi kaloszy. Pierwowzorem gumowych butów były specjalne nakładki, które miały na celu ochronę codziennego obuwia przed błotem i wodą. Za głównego propagatora kaloszy uznaje się jednak Arthura Wellesleya. On też w XIX wieku wraz z szewcem Georgiem Hoby zmodyfikował XVIII- wieczne buty pochodzące z Hesji. Niski obcas, woskowana cielęca skóra oraz opływowy kształt okazały się kluczem do sukcesu.
Kalosze męskie przypadły szczególnie do gustu żołnierzom. Obuwie okazało się idealne podczas jazdy konnej, a jednocześnie nadawało się do noszenia podczas wieczornych przyjęć. Ku zaskoczeniu Wellesleya, buty zaczęto wkrótce nosić w całym Londynie. Jednym z ich wielbicieli był Beau Brumell – ówczesny dandys, który zrewolucjonizował ubiór męski w Wielkiej Brytanii. Niektórzy uważają, że ten propagator mody tak bardzo cenił sobie własny strój, że polerował buty szampanem. Jeżeli przyjrzymy się jego podejściu do życia, to prawdziwość tej plotki wydaje się wielce prawdopodobna.
Powracając do historii kaloszy, trzeba jeszcze wspomnieć o jednym fakcie. Otóż w latach 50. XIX Hiram Hutchinson wykupił prawa do produkcji gumowego obuwia i wulkanizacji kauczuku, po czym zaczął produkować we Francji współczesną wersję kaloszy. Buty szybko zyskały rzesze zwolenników w środowiskach robotniczych i zastąpiły dotychczas używane drewniaki. Oczywiście ich wygląd znacznie odróżniał się od modeli Wellesleya.