Prawdziwą sztuką w pielęgnacji trzydniowego zarostu jest to, by stworzyć naturalny efekt. Powinien on wyglądać tak, jakby powstał sam, bez niczyjej ingerencji. Dlaczego więc, po prostu, nie pozwolić mu rosnąć? Powodem jest estetyka. Swobodnie rosnący zarost nie jest jednolity i u większości mężczyzn nie wygląda dobrze. Najczęściej pojawiają się nieregularne kępki brody na policzkach, wokół ust oraz na szyi. Mogą wystąpić także pojedyncze, grube włoski, które nie wyglądają zbyt dobrze i potęgują wrażenie zaniedbania.
Pielęgnacja trzydniowego zarostu polega zatem na pozbyciu się nadmiaru rzadkiego odwłosienia z szyi, policzków czy brody. Należy to zrobić w taki sposób, by pozostawić jedynie jednolity, gęsty zarost. Jednocześnie warto pamiętać o zachowaniu naturalnego efektu, dlatego nie poleca się dokładnego konturowania zarostu, niczym od linijki. Taka broda, w szczególności ciemna, może wyglądać niczym dorysowana.
Przycinanie krótkiej brody, z oczywistych względów, powinno odbywać się dość często, a najlepiej codziennie. Choć można do tego użyć maszynki do włosów, dużo wygodniejszy w użyciu jest trymer do brody. Umożliwi on zarówno konturowanie zarostu, jak i przycinanie go do odpowiedniej długości. Jeśli chcesz mieć pełną kontrolę nad efektem, wybierz precyzyjny trymer z regulacją długości golenia co 0,5 mm. Dodatkowe opcje, na które warto rzucić okiem podczas zakupu, to funkcja samoczynnego ostrzenia, pojemnik na włoski oraz inne końcówki, np. do golenia czy przycinania włosków w nosie.
Podgalanie trzydniowego zarostu ma kilka zalet. Przede wszystkim możesz dzięki temu uniknąć okresu przejściowego, czyli tego, który występuje na drugi dzień po goleniu na gładko. Nie u wszystkich jedno- lub dwudniowy zarost wygląda na tyle dobrze, by bez obaw zaprezentować się z nim na mieście. Ponadto podgalanie kilkumilimetrowego zarostu sprawi, że ten z czasem stanie się gęstszy. To znakomite rozwiązanie dla osób z rzadkim zarostem.