Data modyfikacji:

Rage joga – co to takiego? Jak ćwiczyć rage jogę?

Chcesz spróbować jogi, ale nie odpowiada Ci sztywna, uduchowiona atmosfera panująca w większości studiów? Jest alternatywa! Rage Yoga (ang. rage – szał, wściekłość), wymyślona przez Lindsay Istace – nauczycielkę jogi z Calgary w Kanadzie, to świetny sposób, by czerpać radość z elastyczności, równowagi i relaksu bez zbędnego nadęcia.
rage yoga

Rage joga – co to takiego? Jak ćwiczyć rage jogę?

Zajęcia Rage Yogi prowadzone przez Lindsay Istace – zawodową akrobatką i żonglerką – odbywają się dwa razy w tygodniu na tyłach pubu Dickens w centrum miasta. Uczestnicy, podobnie jak sama nauczycielka, podczas praktyki często popijają piwo. Jak przyznaje Lindsay, nie chodzi jednak o to, by się upić – podczas bardziej zaawansowanych asan, które wymagają równowagi, warto zachować trzeźwość. Zgodnie z podejściem Lindsay Istace, joga ma służyć rozluźnieniu, dlatego prowadząca nie narzuca niczego w tej kwestii podopiecznym.

Lindsay Istace i rage joga – z czym to się je?

Drugim założeniem Rage Yogi jest zabawa i autentyczność. Zamiast relaksować się w ciszy i bez ruchu, uczestnicy zajęć wykrzykują wspólnie swoje ulubione wulgaryzmy. Gdy ćwiczenia stają się zbyt wymagające, wielu z nich nie przebiera w słowach – i o to chodzi, bo zajęcia Lindsay mają przebiegać w naprawdę swobodnej atmosferze. Sama ich forma w przewrotny sposób nawiązuje do klasyki jogi, do której Lindsay podchodzi z dużą rezerwą. Na przykład, zamiast kończyć praktykę tradycyjnym „Namaste”, którego bogate znaczenie zna niewielu amatorów jogi, Lindsay i jej uczniowie kończą zajęcia radosnym „Fuck yeah!”. Zajęcia Rage Yogi spotkały się z tak dużym sukcesem w Kanadzie, że Lindsay postanowiła stworzyć kurs tej metody online. Już tego lata będzie można wykupić dostęp do transmisji lekcji na żywo i ćwiczyć gdziekolwiek i kiedykolwiek ma się na to ochotę. Do wyboru będą dwa sześciotygodniowe kursy. Dodatkowo subskrybenci dostaną możliwość rozmów i dyskusji ze społecznością Rage Yogi – w końcu chodzi nie tylko o ćwiczenia, ale i zabawę w dobrym towarzystwie. Po co to wszystko? Zgodnie z definicją umieszczoną na stronie rageyoga.com, cel praktyki to stać się zdrowym i… zen jak cholera!

Na tych zajęciach jogi pije się piwo i przeklina!

Żeby nawiązać kontakt z samym sobą, nie zawsze potrzebne jest skupienie, cisza i błogość. To działa na pewną grupę osób. Jeśli uwielbiasz asany i traktujesz je jako formę ćwiczeń poprawiających sprawność twojego ciała, ale masz problem z odnalezieniem się na zajęciach, gdzie panuje taka cisza, że słychać każdego przelatującego komara, to być może rage joga jest dla ciebie. Tu nie ma mowy o stoickim spokoju. Tu dasz upust swoim emocjom, gdy nie będzie ci wychodziła jakaś pozycja jogi, gdy już będziesz mieć dość trwania w niej albo – gdy najzwyczajniej w świecie będziesz chcieć rozładować skumulowane emocje z całego dnia w pracy. 
Bo wszyscy jesteśmy na coś źli – na za wolno działający komputer, na korki uliczne, na rozkrzyczane dzieci, nie dające odpocząć po pracy, na zeszłoroczny śnieg. Jeśli nie masz gdzie uwolnić z siebie gromadzącej się frustracji, to zajęcia rage jogi być może staną się dla ciebie takim miejscem. Wykrzyczysz wściekłość, a potem popijesz zimnym piwkiem, doprowadzając się do równowagi wewnętrznej. A przy tym także męcząc się nieco, po to by mięśnie pięknie pracowały, wyglądały i były sprawne.

Rage joga to połączenie klasycznej jogi i dużej dawki humoru

I oprócz tego zimnego piwka oraz możliwości przeklinania podczas zajęć nie odbiega wiele od jogi klasycznej. Zajęcia prowadzą doświadczeni, certyfikowani instruktorzy. Rage pomoże ci się uwolnić od negatywnej energii. Jeśli więc jesteś osobą, która zbiera swoje lęki i magazynuje je w środku, a one kiszą się tam toksycznie, działając na ciebie destrukcyjnie, to standardowe zajęcia jogi nie pomogą ci ugasić twoich bolączek.
I tu z pomocą przychodzi joga rage. Pomiędzy asanami możesz napić się piwa, pożartować, pośmiać się. Wszystko zaś jest po to, by móc lepiej wyrazić swoje uczucia. Oczywiście będziesz wykonywać ćwiczenia i energiczne, i płynne. Będziesz obcować z ciszą. A jakże. Przecież taka też zapada, gdy jogini zamyślają się nad istotą życia. Ale bycie głośnym i wulgarnym to tu powszechna praktyka, więc nikt nie zarzuci ci, gdy przy pierwszej asanie rzucisz głośnym niecenzurowanym słowem. 

Rage joga jest bezpiecznym miejscem, aby uwolnić się od gniewu i frustracji

Siedzenie po cichu w pozycji lotosu nie jest dla twojego umysłu oczyszczające? Nie jesteś sam. Mimo że ostatecznym celem Rage Yogi pozostaje wewnętrzny spokój, to ciszy podczas zajęć tu mało. Praktykujący asany w nurcie rage joga dążą do wyciszenia umysłu poprzez wykrzyczenie tego, co jest złe i w nich siedzi. Te same efekty uzyskują, podążając inną ścieżką. 

Dla kogo jest rage joga?

Dla wszystkich tych, którzy pragną odmiany od utartych ścieżek, szablonowych rozwiązań i grzeczności. Dla miłośników aktywności fizycznej, sportu i rozszerzania granic, jakie stawia ludzkie ciało. Dla tych, którzy nie mają nic przeciwko dawaniu upustu swoim emocjom, lękom i złościom. Rage joga może być dla ciebie oczyszczeniem duszy i ciała z codziennych zmartwień. Po to, by silniejszym iść przed siebie i pokonywać codzienne trudności.

Czy rage joga jest bardziej „męska” niż joga klasyczna?

Nie ujmujemy męskości ani klasycznie praktykowanej jodze, ani panom, którzy obrali ten rodzaj aktywności fizycznej za odpowiedni dla siebie. Wręcz przeciwnie – jogini mają tak wyrzeźbione i sprawne ciało oraz są w stanie wejść w tak różnorodne asany, że nie ma tu mowy o jakimkolwiek umniejszaniu facetom. Niemniej jednak rage joga to możliwość siarczystego przeklinania oraz wypicia piwka po ćwiczeniach, a wielu panom ten styl pasuje. Bo oprócz bursztynowego napoju, nagradzającego trud wchodzenia w wymagające pozycje jogi, otrzymują oczyszczenie myśli i ciała z negatywu, który się w nich zdążył uzbierać. Dzięki zajęciom sportowym, na których mogą pokazać swój „pazur”, mężczyźni czują się bardziej niezależni, szczęśliwsi i spełnieni. Widać – nie tylko „pakowanie” na siłowni kształtuje muskulaturę, wzmaga wydzielanie testosteronu i jest okazją do dobrego ubawu. Bo śmiechu na zajęciach rage jogi dużo. A wszystko po to, by rozładować stres, ulżyć swoim bolączkom i zrelaksować się maksymalnie. 

Rage joga w opozycji do sztywnej atmosfery ciszy, spokoju i namaszczenia

To „uduchowienie” wielu się nie podoba. Ta martwa cisza, która wymagana jest do prawidłowego wejścia w każdą pozycję. To, że nawet stęknąć nie możesz, gdy boli, szczypie i piecze. Kiedy „rozsadza” ci łydkę albo kręci w głowie czy też gdy czujesz, że zaraz padniesz. Nie wytrzymasz. A inni trzymają. Ze stoickim spokojem. Wytrwałością. A może nawet – uśmiechem. 
Tu tak nie jest. Śmiejesz się, kiedy chcesz. Żartujesz. Przeklinasz, gdy boli, gdy przypomnisz sobie ostatnią awanturę z żoną, szefem albo taksówkarzem. 
Ćwiczysz, czujesz, mówisz. To, co potrzebujesz. To, co w tym momencie z ciebie chce wyjść, może podczas zajęć z jogi rage dać sobie ujście. Nic nie kumulujesz w środku. Oczyszczasz się. Taka sesja jogi daje odpoczynek, relaks i satysfakcję. Tworzy wspaniałą, przyjazną i wspierającą atmosferę między ćwiczącymi. Ktoś kogoś klepie po plecach ze zrozumieniem. Ktoś komuś przybija piątkę. Inni właśnie dowiedzieli się, że „jadą na tym samym wózku”, więc będą wspierać się wzajemnie i kibicować sobie w pozytywnym rozwiązaniu bolączki. Zawiązują się pozytywne relacje międzyludzkie. 
Rage joga to alternatywa jogi dla tych, którzy oprócz sprawnego ciała chcą mieć świetną zabawę, przy której pozbywają się złości, wściekłości i lęków. 
Zdjęcie: Envato Elements
Ewa Doniec
Ewa Doniec

Podróże z plecakiem, kolarstwo szosowe, góry wysokie. Pilot wycieczek, absolwentka ekonomii oraz turystyki i rekreacji.